piątek, 5 października 2012

16 rozdział

 Miłego czytania:

Piosenka!

-Nigdzie nie jadę!-krzyczałam a Harry próbował mnie uspokoić łapiąc mnie za nadgarstki.
-Proszę uspokój się.Chce w końcu to rozwiązać!-Harry też trochę podniósł głos.
-Tego nie nie da wyjaśnić nie rozmierz.Sama nie wiem co z tym zrobić!Nie chce żeby ci się coś stało!Musze odejść!-wyrwałam się z jego uścisku i wyszłam z naszego pokoju.Wybiegłam przed dom, miałam łzy w oczach.Z domu słyszałam jak Harry mnie woła.Zaczęłam biec przed siebie jak najszybciej mogę.Harry przez pewien czas bieg za mną , później już go nie widziałam.Dobiegłam do parku, w tym którym się poznaliśmy.Usiadałam na tamtej ławce.Schowałam głowę w kolana i zakryłam rękami.Płakałam.Dlaczego on nie chce zrozumieć że muszę odejść?Jeżeli nie odejdę jemu coś się stanie a tego bym sobie nie wybaczyła.Zawsze musi się coś psuć.Dlaczego  moje życie nie może być proste? Prze siedziałam w tym parku z godzinne i pewnie prze siedziała bym następną gdyby nie to że zadzwoniła do mnie Louis.
-Halo?-powiedziała
-Gdzie ty do cholery jesteś?!-usłyszałam w słuchawce zdenerwowanego Tommo
-W parku.Louis co się dzieje?!-wstałam z ławki i zaczęłam biec w stronę domu chłopaków.Moje serce waliło 927492840384938 razy na sekundę
-W szpitalu.Harry miał wypadek...
-Co!?W którym?Gdzie?!
-Idź do domu zaraz po ciebie przyjadę.-powiedziałam i się rozpłakałam.Łzy ciekły mi strumieniami.Usiadłam na krawężniku przed domem o czekałam na Tomlinsona .W myślach zdawałam sobie wiele pytań.Czy to przez naszą kutnie.Czy przeze mnie??I jedno które najbardziej nie dawało mi spokoju.. Czy to koniec?Od myśli oderwał mnie Louis który właśnie podjechał pod dom.Szybko wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy.Louis sam nie znał przyczyny wypadku.Z jego opowieści wiem tylko ze po tym jak pobiegł za mną, wszedł do domu i powiedziała że jedzie od tego detektywa.Po 15 min byliśmy już w szpitalu.Harry miał właśnie operacje, nie wiem nawet jaka.Najważniejsze było żeby przeżył.Chłopaki siedzieli razem za mną w poczekalni.Później przyjechała też Sam, bardzo potrzebne było mi jej wsparcie.
-April ktoś do ciebie-powiedział Niall a JA poszłam w głąb korytarza który mi wskazał.Przy ścianie stał detektyw którego wynajęliśmy.Podeszłam do niego a ona gdy mnie zobaczył wyją coś ze swojej czarnej torby.



-To wszytko co udało mi się znaleźć.Bardzo ci współczuje -Wzięłam od mężczyzny dość duża kopertę a ona odszedł.Usiadłam na podłodze i otworzyłam kopertę.Były tam jakieś czarno białe zdjęcia, wycinki z gazet i dokumenty.Jeden ze skrawków z gazety wypadł na podłogę.Wzięłam go do ręki i przeczytałam "Tragiczny wypadek Josha Rewlinga!"Pod tekstem było zdjęcie Josha.To był ten Josh od Katheryn. Obok było jeszcze jedno zdj na którym był rozbity samochód a w oddali jakaś postać.Przyjrzałam się bardziej to była kobieta  Katheryn .Doczytałam się głębiej w tekst i dowidziałam się że Josh był sławnym muzykiem.Wszytko się powtarza.Już traciłam nadzieje że będzie inaczej.W kopercie był jeszcze list.
Drodzy państwo
To wszytko co znalazłem na temat tej kobiety.Sam nie wierze ze to wszystko może być prawdą.Ta cała historia... jak z książki. Jeszcze nigdy w mojej karierze nie zetknąłem się z takim przypadkiem.Życzę szczęścia .Steven Clark

Było w  pół do 1 w noc gdy operacje się skończyła.Lekarz powiedział tylko ze zrobili co mogli i że rano powiedzą mi jaki jest jego stan i co będzie dalej.Louis zadzwonił do rodziców Harry'ego i  jego siostry.Chcieli przyjechać ale powiedziałam ale odradziłam im to nie potrzeba żeby jeździli po nocy.Stanęło na tym ze jak będzie się coś działo mam zadzwonić i ze jutro z samego rana przyjadą.Chłopaki i Sam też już pojechali do domu.Zostałam sama.Harry'ego przewieźli do oddzielnej sali.Weszłam i zobaczyłam bladego Harry'ego który leży bez ruchu i do ciała ma przyczepione jakieś kabelki.Złapałam za rękę mojego chłopaka, była zimno.Był taki blady jakby wyssano z niego całe życie..W drugiej ręce trzymałam naszyjnik Kathryn i zaczęłam mówić
-Proszę nie odbieraj mi go.Zabierz mnie nie jego, on na to nie zasłużył..-zaczęłam płakać.Nagle wszystkie urządzenia zaczęły piszczeć.
-Lekarza!Lekarza!-wybiegłam na korytarz krzycząc.Nagle już nic nie widziałam przed oczami.
***
Czas się powoli żegnać z tą opowieścią.To już przed ostatni rozdział, następny będzie 12 lat
 później.To opowiadanie miało zupełnie inaczej wyglądać... ale i tak się ciesze ze wam się podobało.Bardzo będzie mi go brakowało.Ale będzie nowy blog nowa historia ale szczegóły napisze wam przy ostatnim rozdziale pa ;* do następnego!

1 komentarz:

  1. o nie! nie nie nie nie!
    to nie może się tak skończyć! niech on nie umiera! OMG! przywiązałam się do tegooo . :''(

    http://69-dni-z-1d.blogspot.com/
    http://story-about-me-and-1d.blogspot.com/
    http://truestorybynattandpina.blogspot.com/

    Buziakiii!
    Natt xX.

    OdpowiedzUsuń